Budzą się we mnie dawno zagubione pragnienia, emocje, o których myślałam, że już się nie pojawią. Wypełzłam z mrocznej dziury bezsensownego gderania, bezcelowych rozważań i błądzenia myślami tam, gdzie nie potrzeba. Znajduję się na pograniczu niczym nieopanowanej euforii i świadomości, że jeszcze się uśmiechnę. Nie będzie to wymuszony uśmiech. Nareszcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.