czwartek, 29 stycznia 2015

     Nie potrafię pisać o dobrych rzeczach. Ostatnio nie potrafię pisać w ogóle. Słowa robią się bezkształtne, zmieniają swoje znaczenie, automatycznie stając się słowami kogoś innego, przeobrażając się w coś powierzchownego. Sedno znajduje w cytatach; w słowach (nie)przypadkowej piosenki, w wyrwanych z kontekstu zdaniach z książek, w wypowiedziach innych osób. Często sobie myślę, że czyimiś słowami mogłabym się posługiwać nieustannie. Odpowiadać na pytanie o samopoczucie, o uczucia, o życie. Sypać Markiem Hłasko, gdy ktoś mnie zapyta o plany na następny dzień, zdecydować się na Świetlickiego w rozmowie na temat przeszłości. Posługiwać się myślami Stachury, gdy zabraknie mi własnych, które by się ułożyły w jakąś spójną całość.